wtorek, 27 października 2015

Porównania... pierwsze rozdanie


Porównania towarzyszą na od dziecka praktycznie w każdym aspekcie życia. Kto nie pamięta czasów jak rodzice porównywali Cię do innych, że stopnie, że zachowania. Towarzyszy nam to dalej tylko zamiast rodziców, my zaczynamy się porównywać do innych lub w pracy nas porównują i tak całe życie. Zatacza to szersze kręgi bo motoryzacja porównaniami żyje.
Już jako dziecko porównywałem suche dane samochodów nie tylko sportowych:  ile wyciąga?, jaką ma moc?, a wygląd czy marka była drugorzędną sprawą. Dzisiaj producenci podchodzą do tego podobnie, a nazywają to magią Nürburgring. Jaki czas osiągnie moje auto, żeby było najlepsze w klasie. Nie ważne czy mamy do czynienia z Seatem Leonem Cupra, Range Roverem Sport SVR czy Lexusem GS  liczy się wynik i porównanie do konkurencji. Koncernom motoryzacyjnym nawet nie przeszkadza, że każdy ustala swoje reguły testu. Jak przygotowuje auto, czy ma specjalne opony, jaki dystans przejeżdża (na jakim dystansie mierzy czas). Każda firma podchodzi do tego inaczej, żeby tylko jej rezultat był najlepszy to już jest głównie chwyt marketingowy oderwany od rzeczywistości.
Ok, fajnie mam super szybkie auto na Nürburgringu – jest się czym pochwalić przed znajomymi. 







Marketingową papka porównania paramentów skarmia 90% potencjalnych konsumentów i im to wystarcza.A co to właściwie oznacza dla nich w praktyce? Sam nie wiem przecież kupili klasyczny kompakt więc zakładam, że mniej wygody w jeździe na co dzień (bo mają twardsze nastawy pod tor) a i tak jeżdżą głównie po miesicie, ścigając się pod światłami. Bardziej zaawansowane manewry są dla nich przerażające więc każdy ostrzejszy zakręt poprzedzony jest oślepiającym blaskiem czerwonych świateł stopu bo prędkość to tylko prosta.
Pozostaje nam to 10% które kupując to samo auto z wyższych pobudek niż tylko suche osiągi. Włączają emocje, frajdę z jazdy i wiedze jak to wykorzystać. To są pasjonaci i oby było ich jak najwięcej. Dla nich takie testy mogą mieć znaczenie.

Kiedyś wyglądało to inaczej, najpierw była chęć stworzenia samochodu, a później dochodziły do tego aspekty techniczne. Tak powstawało Lamborghini na przekór Ferrari, które w latach 60tych nawet dobrze nie hamowało nie mówiąc o innych aspektach. Nie mniej zawsze budziło emocje, a dzisiaj mamy głównie dane techniczne i porównania.... Pogoń za rekordami jest jak pułapka bo odziera wszystko z subiektywnych odczuć i emocji.



Zdjęcie: https://de.wikipedia.org/wiki/N%C3%BCrburgring#/media/File:Logo_N%C3%BCrburgring_Circuit.svg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz