niedziela, 27 grudnia 2015

Widoczność czyli Carmageddon na Polskich drogach

Zima jest z nami, choć za oknem wygląda to zupełnie inaczej to jednak ją mamy, Choć nie ma "brzydkiej" pogody to jednak zbiera ona już swoje żniwo. W brutalny i drastyczny sposób bo przy pomocy pieszych i wypadków z nimi. Można powiedzieć, że ostatnio to istny Carmageddon, a pieszy nie może się czuć bezpiecznie bo nawet na przejściach dla pieszych jest zagrożony. Niestety patrząc nawet na te najbardziej drastyczne wypadki z udziałem pieszych, winę rozłożyłbym 50% na 50% nawet przy tych wypadkach na pasach. Że jak? Przecież pieszy na pasach ma 100% pierwszeństwa! 





Zgodzę się z tym ale nawet na pasach pozostaje zdrowy rozsądek i zasada ograniczonego zaufania, która dotyczy wszystkich uczestników. To może uratować życie bo co z tego, że pieszy miał pierwszeństwo nawet na pasach, jeżeli w zderzeniu z samochodem ma minimalne szanse przeżycia? Czy w imię zasad bez myślenie będziemy egzekwowali swoje prawa? Wtedy statystyki wypadków z pieszymi będą jeszcze gorsze i zginę więcej osób. Używajmy mózgu i nie doprowadzajmy do sytuacji podbramkowych. A czemu piesi chodzą złą stroną drogi, bez elementów odblaskowych i niepatrzą co się dzieje dookoła nich. Pieszy zatrzyma się w sekundzie, samochód już nie, sam czas reakcji to może być 1 sekunda, a musimy jeszcze dodać do tego czas na zatrzymanie się. Drodzy piesi często jesteście też kierowcami, pamiętajcie o tym! 

Nie jest tak, że uważam, że to piesi są przyczyną wszystkich wypadków, tak jak pisałem uważam, że jest to pół na pół. Oznacza to, że połowa z nas (pieszych) nie ma zapędów samobójczych, używa mózgu, myśli i przewiduje, a co za tym idzie korzysta z naszych dróg w sposób bezpieczny i nie ginie,

Niestety na te drugie 50% składają się nasi genialni kierowcy samochodów, którzy mają dużo, dużo małych grzeszków na sumieniu. Tak, Ci są odpowiedzialni za Carmagedonn na polskich drogach i zawsze się tłumaczą, że piesi to i tamto a tym czasem.....

Nasi kierowcy jeżdżą za szybko, nie skupiają się na drodze bo robią różna inne rzeczy za kółkiem (radio, telefon, nawigacja), nie mają dobrze ustawionych świateł i myślą tylko o sobie (nie przewidują co zrobi samochód obok) i są na bakier z dobrymi manierami (wpuścić kogoś, przepuścić, a nie daj boże dać się wyprzedzić) to nie przejdzie. Składając te powyższe rzeczy i o wypadek już nie trudno, Jeżeli jeszcze do tego dodamy złośliwości producentów samochodów, których produkują "bezpieczne" samochody. Zapewnienie bezpieczeństwa tym w środku to między innymi grube przednie słupki co w połączeniu z "dodatkowymi" okienkami (które po za dodatkowym światłem na pewno nie poprawiają widoczności) powoduje, że nasz pieszy potrafi się tam "schować". Spójrzcie na powyższe zdjęcie "w słupku" może się schować dorosły człowiek, Niestety przekonałem się o tym nie raz gdy stojąc przed pasami kiedy przepuszczałem pieszych i nagle z "martwego" obszaru przedniego słupka wyłaniał mi się pieszy tuż przed maskę. Po mimo skupienia, uwagi i rozglądania. Dla pieszego taka sytuacja to kolejny "palant" na drodze, który na pasach chce rozjechać niewinnego pieszego (który i tak zawsze jest ubrany na ciemno i idzie przez pasy nie patrząc na nic), a tymczasem mimo szczerych chęci ja jako kierowca nie mam szans go w odpowiednim momencie dostrzec, Dlatego powiem raz jeszcze zasada ograniczonego zaufania, to może uratować życie nie jednego pieszego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz