czwartek, 26 listopada 2015

Czas leci...

Zdecydowanie i do przodu, czas nas nie oszczędza. Nie chodzi tu nawet o rocznik bo wiadomo nie od dzisiaj, że klask jest w cenie ale sam fakt. Tak nawet dzisiaj w dobie wszech obecnego Internetu czytam gazety motoryzacyjne. Statystyki, trendy mogą sobie mówić, że elektroniczne wersje wyprą papierowe wydania ale na pewno nie dla mnie. Kocham ten moment kiedy biorę gazetę do ręki, mogę ją poczuć, powąchać i przeczytać. Tak to jest piękna chwila.

Wertując ostatni numer Auto Świata (nr 48 z 2015) doznałem olśnienia. Bynajmniej nie dlatego, że mam do czynienia z kolejnymi przedrukami z Auto Bild'a, których tłumaczenie czasami załamuje ale dlatego, że zobaczyłem okładkę pierwszego Auto Świata jaki sam kupiłem. Był to numer 47 z 1996 roku. 



Tak sprzed 19 lat. Oznacza to, że od 1001 numerów jestem wiernym czytelnikiem tego tygodnika. Ktoś powie jak mogę czytać taki chłam? Otóż teraz to jest głównie sentyment choć zdarzają się ciekawe artykuły, które nie są przedrukami, a czasami nawet przedruki bywają ciekawe (szczególnie te na temat nadchodzących aut ze zdjęciami szpiegowskimi). Ale 19 lat temu wyglądało to trochę inaczej bo oczy 13 latka skupiały się na czymś innym. W kioskach wybór był nie duży, co więcej mój budżet był ograniczony więc jedna gazeta tygodniowo to był kres moich możliwości. Co więcej w Auto Świecie było więcej testów zagranicznych samochodów (szczególnie tych sportowych) niż w konkurencyjnym MOTORZE. Dla mnie jako młodego człowieka to było to, a Ferrari F50 z pierwszej mojej okładki AŚ do dziś przywołuje wspomnienia. Miałem nawet taki okres, że kolekcjonowałem AŚ w domu/ piwnicy ale po jakiś 5 latach musiałem odwiedzić skup makulatury (do dziś żałuje). Zdarzało się, że kupowałem też inne gazety (miesięczniki) ale to już była inna liga i inne większe koszta co w tamtym okresie było dla mnie kluczowe.Także wychowałem się na AŚ... 

Dzisiaj trochę inaczej patrze na świat, motoryzacje i dysponuje innym budżetem ale miłość do motoryzacji dalej jest tak samo mocna, a gazety w formie papierowej. Tak jak wspominałem AŚ kupuje do dzisiaj ale z tygodników bardziej cenię MOTOR (ma więcej polskich, ciekawych testów i ten druk, który tak brudzi palce). Pamiętam jeszcze jak byłem mały (przed 1996) to mój tata kupował MOTOR i raz nawet chciałem wykleić swój pokój plakatami z tej gazety. Dzisiaj mogę sobie pozwolić też na miesięczniki, których wybór jest zdecydowanie większy. Top Gear (choć przed przejęciem przez Axel Springer był jeszcze ciekawszy ale i tak mam wszystkie numery polskiej edycji), WRC (miałem pokaźną kolekcję), Automobilista to dalej pozycje, które się przez moje ręce przewijają dosyć często i tak będzie dalej....ja tego nie zmienię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz